sobota, 29 września 2012

O śmierci sprawiedliwego

Sprawiedliwy to ten, który wypełnia wolę Boga. Pierwszy papież pisze:
"A jeśli sprawiedliwy z trudnością dostąpi zbawienia, to bezbożny i grzesznik gdzież się znajdą?"
1P 4:18 
Św. Jan Vianney, patron proboszczów wygłosił kazanie "O śmierci sprawiedliwego", które przytaczam.


„Droga przed oblicznością Pańską śmierć świętych jego" (Ps 115,15).


Dla niepokutującego grzesznika śmierć jest straszną i złowrogą, bo odrywa go od uciech i rozkoszy ziemskich. Przygnieciony cierpieniem fizycznym, widzi sprawiedliwego Sędziego, widzi piekło, które go za chwilę pochłonie. W tej okropnej chwili opuszczają go wszystkie stworzenia, a nawet i sam Bóg. Przeciwnie, sprawiedliwy umiera z weselem i pociechą, bo żył według zasad Ewangelii, naśladował Jezusa Chrystusa i oddawał się pokucie. Dla sprawiedliwego śmierć jest końcem wszelkiego złego, końcem smutków, pokus i nieszczęść, a początkiem szczęścia, bramą do życia, spoczynku i szczęśliwości wiecznej. Wszyscy ludzie, nawet najgorsi, pragną błogiej i szczęśliwej śmierci. Czemu jednak tak mało z nich używa środków wiodących do tego celu? Bo są zaślepieni. Pragnę więc gorąco zachęcić was, byście odmienili życie i należycie przygotowali się na tę rozstrzygającą chwilę. W tym celu wykażę wam korzyści, wynikające z dobrej śmierci i wymienię środki, jakich należy użyć, by godnie przygotować się na ostatnią chwilę.

Gdybyśmy mogli umierać dwa razy, moglibyśmy ryzykować i narazić się na niebezpieczeństwo po raz pierwszy. Ponieważ jednak człowiek raz umiera: „Postanowiono ludziom raz umrzeć, a potem sąd!" (Hbr 9,27) - dlatego nie można czynić żadnych prób. Gdzie drzewo upadnie, tam pozostaje. Od śmierci zależy nasza wieczność. Jeżeli człowiek w godzinie śmierci znajduje się w grzechu ciężkim, jego biedna dusza wpadnie do piekła; gdy będzie w stanie łaski, wzniesie się ku niebu. O szczęśliwa drogo, która wiedziesz nas do szczęścia i dóbr nieskończonych! Choćbyśmy mieli zdążać do nieba przez ognie czyśćcowe, będzie to dla nas wielkim szczęściem.

Śmierć bywa podobna do życia. Gdy żyjemy jak dobrzy chrześcijanie, umrzemy również szczęśliwie i połączymy się na zawsze z Bogiem.

A przeciwnie, idąc za namiętnościami, goniąc za rozkoszami grzesznymi, niezawodnie zakończymy żywot nieszczęśliwie. Nie zapominajmy nigdy o tej prawdzie, która nawróciła tylu grzeszników: „Jeśli upadnie drzewo na południe albo na północ, na którymkolwiek miejscu upadnie, tam będzie" (Ekli 11,3). Od nas zależy, czy nasza śmierć będzie szczęśliwą, piękną i spokojną. Św. Hieronimowi powiedzieli przyjaciele, że już nadchodzi jego śmierć. Zebrał wówczas ostatnie siły i zawołał: „O błoga i dobra nowino! O śmierci, przybywaj szybko, bo już dawno tęsknię za tobą! Przybywaj, a wyrwij mnie z nędz tego świata i połącz mnie ze Zbawicielem!".

wtorek, 25 września 2012

Cisza przed burzą???



Pius.info: Wokół kwestii rozmów Bractwa Św. Piusa X z Rzymem zapadła cisza. W tej sprawie ostatnim ważnym wydarzeniem była kapituła generalna w Ecône, w której – jako przełożony dystryktu [niemieckiego] – brał ksiądz udział. Jak można ocenić jej wpływ na wewnętrzną i zewnętrzną sytuację Bractwa?
Ks. Franciszek Schmidberger: Trzeba zacząć od tego, że kapituła generalna wzmocniła jedność w naszych szeregach – jedność, która w ciągu ostatnich kilku miesięcy nieco ucierpiała. Fakt, że udało się nam odnaleźć płaszczyznę porozumienia, postrzegam jako wielką łaskę. Pomoże to kontynuować naszą pracę dla Kościoła z nową siłą i zdecydowaniem. Tyle, jeśli chodzi o wpływ na sytuację wewnątrz Bractwa.
Jeśli chodzi o sytuację zewnętrzną, to myślę, że możemy skupić się na tych sprawach, o które absolutnie trzeba prosić Rzym w przypadku normalizacji. Kwestie te można ująć w trzech punktach: po pierwsze, żebyśmy wciąż mogli wskazywać na pewne błędy II Soboru Watykańskiego, co znaczy, że będzie nam wolno otwarcie o nich mówić; po drugie, że będziemy mogli korzystać tylko z ksiąg liturgicznych z 1962 roku, zwłaszcza gdy chodzi o Mszał; i po trzecie, by w naszych szeregach zawsze był biskup, wybierany spośród członków Bractwa.
Około uroczystości Zesłania Ducha Świętego wyglądało na to, że kanoniczne uznanie Bractwa nastąpi niebawem. Teraz, jak się wydaje, jest to już kwestia dalszej przyszłości. Co się stało w ciągu ostatnich kilku tygodni? Jak i kiedy doszło do tej zmiany?
Doszło do niej, gdy nasz przełożony generalny, bp Fellay, 13 czerwca br. spotkał się w Rzymie z kard. Wilhelmem Levadą, ówczesnym prefektem Kongregacji Nauki Wiary. To wtedy kardynał przedstawił biskupowi nowy dokument doktrynalny, który z jednej strony uwzględniał treści zaproponowane przez bp. Fellaya, ale z drugiej zawierał znaczące zmiany, co z naszego punktu widzenia stwarzało poważny problem i zupełnie nową sytuację.

sobota, 22 września 2012

O sądzie szczegółowym



„Oddaj liczbę włodarstwa twego, albowiem już włodarzyć nie będziesz mógł" (Łk 16,2).
Kazanie św. Jana Vianney’a, patrona proboszczów:
„Czy nie przejmiemy się trwogą na wspomnienie surowych sądów Bożych? Dni naszego życia są policzone; nie znamy godziny i chwili, kiedy przed stolicę swoją zawezwie nas Sędzia najwyższy i każe zdać ścisły rachunek. Wiara mówi nam, że jeszcze mamy nadzieję, że jeszcze możemy przygotować się na ów straszny moment, aby nas tak nie zaskoczył, jak owego włodarza, o którym mówi Ewangelia. W dzisiejszej nauce wykażę wam, że nastąpi kiedyś dla nas sąd szczegółowy, na którym zdamy ścisły rachunek ze wszystkich naszych uczynków. Następnie wskażę wam środki, których mamy użyć, aby dla nas nie wypadł niekorzystnie.
Wiadomo wam, że dwa razy będziemy sądzeni: na końcu świata wobec wszystkich ludzi i zaraz bezpośrednio po zgonie. Życie ludzkie można ująć w te trzy słowa: żyć, umierać i stanąć na sądzie. Tego prawa nieodmiennego nikt nie uniknie. Rodzimy się, by umierać, umieramy, aby stanąć na sądzie, który rozstrzygnie o naszym wiecznym szczęściu lub nieszczęściu. Sąd Ostateczny, na którym wszyscy musimy stanąć, będzie tylko ogłoszeniem wyroku zapadłego w godzinę śmierci. Moi drodzy, Bóg policzył nasze lata i oznaczył, który rok ma być ostatnim w naszym życiu. W tym ostatnim roku zna ostatni miesiąc, w miesiącu ostatni dzień, a w dniu ostatnią godzinę, w której żyć przestaniemy. Co się stanie z grzesznikiem, który obiecuje sobie długie życie? Przeliczy się, bo niespodzianie nadejdzie dlań ostatnia godzina, gdzie już nie będzie żadnej nadziei i ratunku. Natychmiast po śmierci nastąpi sąd. Powiecie mi: My dobrze o tym wiemy. Choć wiecie, ale nie wierzycie, bo gdybyście wierzyli, nie pozostalibyście ani chwili w stanie grzechu i nie narażalibyście się ustawicznie na piekło. O, nadejdzie chwila, w której Bóg przyłoży pieczęć nieśmiertelności na długi wasze, przyłoży pieczęć i znamię, których nikt nie rozerwie!
O straszna chwilo, która bieżysz z taką szybkością i prowadzisz za sobą straszny szereg wieków! Tak jest, każdy z nas z osobna stanie przed trybunałem Jezusa Chrystusa, aby zdać rachunek z dobrego i złego.

środa, 19 września 2012

19 września 1846 roku Matka Boża płakała w La Salette.

„Melanio, to co ci teraz powiem, nie będzie zawsze tajemnicą; w roku 1858 będziesz mogła to opublikować.
Księża, słudzy mego Syna, ci księża przez swoje haniebne życie, przez ich brak szacunku i ich brak pobożności przy celebrowaniu świętych tajemnic, przez ich miłość do pieniądza, przez ich skłonność do zaszczytów i przyjemności, tak, ci księża stali się dołami nieczystości. Tak, życie księży woła o pomstę, i pomsta wisi nad ich głowami. Biada księżom i innym osobom poświęconym Bogu, którzy przez swą niewierność i swoje złe życie na nowo krzyżują mego Syna! Grzechy ludzi poświęconych Bogu wołają do Nieba i wołają o pomstę, i już pomsta stoi przed ich drzwiami, gdyż nie ma już nikogo, aby wybłagać miłosierdzia i przebaczenia dla ludu; nie ma już szlachetnych dusz, nie ma już nikogo, kto byłby godzien złożyć Wiecznemu ofiarę nieskazitelnego baranka dla dobra świata.
Bóg będzie karcił w bezprzykładny sposób.
Biada mieszkańcom ziemi! Bóg wyleje swój cały gniew, i nikt nie będzie mógł ujść prze wieloma plagami.
Głowy, przywódcy ludu Bożego, zaniedbali modlitwy i pokuty, i demon zaciemnił ich rozum. Stali się oni tymi błędnymi gwiazdami, które stary diabeł pociągnie swoim ogonem za sobą, aby je zniszczyć. Bóg pozwoli staremu wężowi, aby siał niezgodę między rządzących, we wszystkie społeczności i wszystkie rodziny. Będzie się cierpiało bóle cielesne i duchowe; Bóg pozostawi ludzi samych sobie i ześle kary, które będą po sobie następować przez trzydzieści pięć lat.
Społeczeństwo jest u progu straszliwych plag i największych przemian; trzeba się przygotować na to, że będzie się rządzonym żelaznym batem i że się wypije kielich gniewu Bożego.
Niech Wikariusz mego Syna, Suwerenny Papież Pius IX, nie opuszcza już Rzymu po roku 1859; ale niech będzie niewzruszony i wielkoduszny i niech walczy orężem wiary i miłości; ja będę z nim. Przed Napoleonem niech się ma na baczności. Jest on dwulicowy, i gdy pewnego dnia będzie chciał stać się papieżem i cesarzem, to Bóg się wnet od niego odwróci; jest on orłem, który chce się wnieść coraz to wyżej i spadnie na miecz, którym chciał się posłużyć aby zmusić narody do wzniesienia go.
Włochy zostaną ukarane za swoje dążenie do zrzucenia jarzma Pana wszystkich panów; zostaną oddane wojnie i krew będzie wszędzie płynąć; kościoły będą zamykane lub bezczeszczone; księża i zakonnicy będą przepędzani; przeznaczy ich się na śmierć i okrutnie zabije. Wielu z nich zrezygnuje z wiary i ilość księży i zakonników, którzy odpadną od prawdziwej wiary, będzie wielka; między nimi będą nawet biskupi.
Papież ma się mieć na baczności przed cudotwórcami; gdyż nadszedł czas, w którym będą następować najbardziej zadziwiające wydarzenia na ziemi i w powietrzu.
W roku 1864 zostanie wypuszczony z piekła lucyfer wraz z dużą liczbą demonów. Demony będą podkopywać wiarę kawałek po kawałku, i to nawet u osób poświęconych Bogu, które oślepią w ten sposób, że osoby te przyjmą ducha tych złych aniołów, jeżeli nie otrzymają szczególnej łaski; wiele domów zakonnych straci zupełnie wiarę i pociągnie wiele dusz na zatracenie.
Złych książek będzie na ziemi w nadmiarze i duchy ciemności będą wszędzie rozprzestrzeniać oziębłość wobec wszystkiego, co dotyczy służby Bogu; będą miały one wielką władzę nad naturą. Będą kościoły do służenia tym duchom.
Ludzie będą przenoszeni z jednego miejsca na drugie przez te złe duchy, i nawet księża, ponieważ nie będą wiedzeni przez dobrego ducha Ewangelii, który jest duchem pokory, miłosierdzia i żarliwości na chwałę Bożą.
Będzie się dokonywać zmartwychwstania zmarłych i sprawiedliwych [tzn. zmarli ci przyjmą postać dusz sprawiedliwych, które żyły na ziemi, aby móc lepiej zwieść ludzi. Ci tak zwani zmarli, pod których postacią ukrywają się tylko diabły, będą głosić inną ewangelię, przeciwną tej prawdziwego Jezusa Chrystusa, zaprzeczającą istnieniu Nieba i także dusz potępionych. Wszystkie te dusze będą wydawać się zjednoczone ze swoimi ciałami]. Wszędzie będą występować nadzwyczajne cuda, ponieważ prawdziwa wiara zgasła i fałszywe światło oświetla świat.
Biada Książętom Kościoła, którzy są tylko tym zajęci, aby zbierać coraz więcej bogactw, zachować swoją władzę i rządzić w pysze!
Wikariusz Mego Syna będzie dużo cierpiał, ponieważ przez pewien czas Kościół będzie wystawiony na ciężkie prześladowania: to będzie czas ciemności; Kościół będzie przeżywał straszliwy kryzys.
Ponieważ święta wiara w Boga poszła w zapomnienie, każda jednostka będzie się chciała sama prowadzić, stać nad podobnymi sobie. Zostaną obalone władze cywilne i kościelne, wszelki porządek i wszelka sprawiedliwość zostaną podeptane; będzie się widzieć tylko zabójstwa, nienawiść, zazdrość, kłamstwo i niezgodę, bez miłości do ojczyzny i do rodziny.
Ojciec święty będzie dużo cierpiał. Będę przy nim aż do końca, aby przyjąć jego ofiarę.
Niegodziwcy będą wielokrotnie nastawać na jego życie, nie mogąc zaszkodzić jego dniom; lecz ani on ani jego następca [na marginesie swego egzemplarza z Lecce Melania napisała w nawiasie następujące słowa: „który nie będzie długo rządził”] nie zobaczy triumfu Kościoła Bożego.
Rządy cywilne będą wszystkie miały ten sam zamiar, którym będzie obalenie i zatarcie wszystkich zasad religijnych, aby zrobić miejsce dla materializmu, dla ateizmu, dla spirytyzmu i dla wszystkich rodzajów przywar.
W roku 1865 będzie widać podłości w świętych miejscach; w domach zakonnych kwiaty Kościoła będą gniły a demon będzie udawał króla serc. Niech ci, którzy są głową wspólnot zakonnych, mają się na baczności wobec tych, których mają przyjąć, gdyż demon użyje całej swej przewrotności, aby do zakonów religijnych wprowadzić osoby oddane grzechowi, bo rozwiązłości i zamiłowanie do przyjemności cielesnych będą rozpowszechnione po całej ziemi.
Francja, Włochy, Hiszpania i Anglia będą w stanie wojny; krew będzie płynąć ulicami; Francuz będzie walczyć z Francuzem, Włoch z Włochem; w końcu nastąpi ogólna wojna, która będzie straszliwa. Przez pewien czas Bóg nie wspomni ani Francji ani Włoch, gdyż Ewangelia Jezusa Chrystusa nie będzie już znana. Niegodziwcy rozwiną swą całą przewrotność; będzie się zabijać, będzie się masakrować nawzajem aż do wnętrza domów. Za pierwszym zamachem Jego błyskawicznego miecza góry i cała natura zadrżą z przerażenia, gdyż rozwiązłości i przestępstwa ludzi przenikną sklepienie Niebios. Paryż zostanie spalony a Marsylia pochłonięta (4, 1, 2, 3) [Melania powiedziała: „Paryż zostanie spalony”. Interpretowano to w roku 1870: „To będzie przez Prusaków”, na co Maximin odpowiedział: „Nie, nie, to nie przez Prusaków Paryż zostanie spalony, lecz przez swój motłoch (canaille)” - przyp.tłum.]; (3) wiele wielkich miast zostanie wstrząśniętych i pochłoniętych przez trzęsienia ziemi; będzie się sądzić, że wszystko jest stracone; będzie widać tylko zabójstwa, będzie słychać tylko szczęk broni i bluźnierstwa. Sprawiedliwi będą dużo cierpieć; ich modlitwy, ich pokuta i ich łzy wzniosą się do Nieba i cały lud Boży będzie prosić o wybaczenie i miłosierdzie i będzie prosić o moją pomoc i wstawiennictwo. Wówczas Jezus Chrystus przez akt swej sprawiedliwości i swego wielkiego miłosierdzia dla sprawiedliwych, rozkaże swoim aniołom, aby wszyscy Jego wrogowie zostali zabici. Za jednym zamachem prześladowcy Kościoła Jezusa Chrystusa i wszyscy ludzie oddani grzechowi zginą i ziemia stanie się jak pustynia.
Wówczas nastanie pokój, pojednanie Boga z ludźmi; Jezusowi Chrystusowi będzie się służyło, oddawało cześć i chwałę; dobroczynność wszędzie zakwitnie. Nowi królowie będą prawym ramieniem Kościoła Świętego, który będzie silny, pokorny, pobożny, biedny, żarliwy i naśladowcą cnót Jezusa Chrystusa.
Ewangelia będzie głoszona wszędzie i ludzie poczynią duże postępy w wierze, ponieważ będzie jedność między robotnikami Jezusa Chrystusa i ludzie będą żyli w bojaźni Bożej.
Ten pokój między ludźmi nie będzie długotrwały: dwadzieścia pięć lat obfitych żniw pozwolą im zapomnieć, że grzechy ludzkie są przyczyną wszystkich kar, które przychodzą na ziemię.
Prekursor antychrysta, ze swymi oddziałami z kilku narodów, będzie walczył przeciwko prawdziwemu Chrystusowi, jedynemu Zbawcy świata; przeleje wiele krwi i Będzie chciał zniszczyć kult Boga, aby siebie kazać uważać za Boga.
Ziemię uderzą wszelkie rodzaje plag [oprócz pomoru i głodu, które będą powszechne]; będą wojny aż do ostatniej wojny, która będzie prowadzona przez dziesięciu królów antychrysta, którzy to królowie będą mieli ten sam zamysł i będą jedynymi, którzy będą rządzić światem.
Zanim to nastąpi, będzie pewnego rodzaju fałszywy pokój na świecie; nie będzie się myślało o niczym innym niż o rozrywce; źli oddadzą się wszelkiego rodzaju grzechom; ale dzieci Kościoła Świętego, dzieci wiary, moi prawdziwi naśladowcy, wzrosną w miłości do Boga i w cnotach, które są mi najbardziej drogie. Szczęśliwe są dusze pokorne, prowadzone przez Ducha Świętego! Będę walczyć razem z nimi aż do chwili, gdy dojdą do pełni wieku. Natura domaga się pomsty względem ludzi i drży ze zgrozy w oczekiwaniu tego, co musi przyjść na ziemię zbrukaną grzechami. Drżyjcie, ziemio, i wy, którzy zajmujecie się służeniem Jezusowi Chrystusowi a którzy wewnątrz wielbicie samych siebie, drżyjcie; gdyż Bóg wyda was swemu wrogowi, ponieważ miejsca święte są w zepsuciu; wiele zakonów nie jest już domami Bożymi, lecz pastwiskami Asmodeusza i jego bliskich.
Będzie to w tym czasie, gdy narodzi się antychryst z zakonnicy hebrajskiej, fałszywej dziewicy, która będzie miała łączność ze starym wężem, mistrzem nieczystości; jego ojcem będzie Biskup; rodząc się będzie pluł bluźnierstwa, będzie miał zęby; jednym słowem, będzie to diabeł wcielony; będzie wydawać straszliwe okrzyki, będzie czynił niezwykłe zjawiska, będzie się karmił tylko nieczystościami. Będzie miał braci, którzy, nie będąc wprawdzie jak on wcielonymi demonami, będą dziećmi złego; mając 12 lat, wyróżnią się swoimi dzielnymi zwycięstwami, które odniosą; wkrótce każdy z nich będzie na czele armii, wspomaganych przez legiony piekła. Pory roku się zmienią, ziemia będzie produkować tylko złe owoce, gwiazdy stracą swe prawidłowe ruchy, księżyc będzie odbijał tylko słabe czerwonawe światło; woda i ogień nadadzą kuli ziemskiej drgawkowe ruchy i straszliwe trzęsienia ziemi, które spowodują pochłonięcie gór, miast [itd.]
Rzym straci wiarę i stanie się siedzibą antychrysta.