Spośród wielu założycieli religii, tylko w jednym przypadku o Mesjaszu
mówili Prorocy na kilka tysięcy lat przed narodzeniem a na kilkaset lat przed
Jego Męką dokładnie ją opisał Prorok Izajasz, którego cytuje na początku swego
kazania ks. Józef Stagraczyński, którego fragmenty przytaczam:
"Rodzaj ludzki przez grzech utracił ono pierwsze zbawienie od Boga,
dane w raju. Odtąd tysiące lat wyczekiwał na drugie zbawienie, które Bóg
obiecał. To drugie zbawienie widzieli Patriarchowie jakoby w mroku; jaśniej
widzieli je Prorocy, –dziś to zbawienie stawa przed nami już w ciele, we
widomej, dotykalnej postaci: "Słowo stało się ciałem...".
Cztery niedziele adwentowe przypominają
cztery tysiące lat wyczekiwania za spełnieniem się onej wielkiej obietnicy Pańskiej. Tyle czasu było
potrzeba, zanim się zjawiło to drugie zbawienie od Boga. Cztery tysiące lat!...
Wobec tego ogromu czasu nasuwa się samo przez się pytanie: Dlaczego to Bóg
przez cztery tysiące lat trzymał niebo niejako zamknięte; dlaczego tak długo odwłóczył
zesłanie zbawienia swojego? – Cztery tysiące lat! Jako piasek nad brzegiem
morskim, którego nikt nie policzy, syny Adamowe zapadały bez liczby w przepaść wieczności,
a nie oglądały tego zbawienia od Boga. Widzieli coraz rosnącą grzechu potęgę,
widzieli zniszczenie, które grzech szerzył, przemocą grzechu zgnębieni szli na
zatracenie bez liczby i końca. Z krzykiem wielkim błagali niebiosa, by się
otworzyły i zesłały im zbawienie od Boga; lecz niebo zdawało się być głuche,
obojętne na te błagania.
Mogłoby się zdawać, że się to nie zgadza z
nieskończoną miłością Pana Boga, iż przez cztery tysiące lat dozwolił panować
ciemnościom i śmierci nad ziemią. On taki miłościwy, On, który się lituje nad
wszystkim, co stworzył, a jednak tak długo czekał, zanim zesłał zbawienie
swoje...
Nad tym pytaniem dziś
się zastanowimy.
Cztery tysiące lat, które poprzedziły
przyjście Zbawiciela świata, to
I. Dowód sprawiedliwości Boskiej, którą ludzie mieli wpierw poznać w całej
potędze.
II. Dowód zmiłowania Boskiego, aby ludzie przez tak długi czas nędzy tym
goręcej pragnęli Zbawiciela.
III. Dowód wielkości tego zbawienia, które dopiero po długich przygotowaniach
zjawić się mogło.
Jak okręt, pozbawiony steru i przewodnika,
wśród burzy nocnej miotany falami na wszestrony, każdego momentu narażon jest
na rozbicie i zatonięcie: tak naród ludzki, skutkiem upadku Adamowego
pozbawiony światła i prawdy, błąkał się po drogach ziemskiego żywota, miotany
nawałnością rozhukanych żądz swoich, pędzony na przepaść zatracenia.
"Stróżu, co z nocy? Stróżu, co z
nocy?" (Iz. 21, 11) – tak wołał świat w trwodze serca swojego, gdy
poranek odkupienia nie nadchodził, przyjść nie chciał...
I czemuż to Pan ociągał się tak długo z
pomocą? Czemu nie przysłał obiecanego Zbawiciela o kilka tysięcy lat prędzej,
zanim zepsucie ludzkie doszło do takiej wysokości? Albo czemu zaraz po upadku
nie nastąpiło odkupienie?
Odpowiadam: Dlatego, bo
było potrzeba, aby świat wprzód poznał i uczuł sprawiedliwość Boską, a
tym samym wielkość i ciężkość winy swojej.