sobota, 11 sierpnia 2018

Dom Ojca czyli piekło

Pierwotnie ten post był napisany w marcu 2008 roku.

W ostatnią niedzielę Wielkiego Postu, ks. Prymas „Kościoła” posoborowego powiedział m.in. w czasie kazania podczas „Gorzkich żali”:
„Chcemy, czy nie chcemy, po śmierci fizycznej, czeka nas dalsze życie. To życie szczęśliwe nazywamy zbawieniem. Osiąga się je wtedy, gdy dokonane czyny mają taką miłość jak szata godowa która uprawnia do bycia w mieszkaniu Boga, a więc granicą na której wyczerpuje się wolność jest pełna miłość.”
Ks. Prymas nie powiedział prawdy, a więc skłamał. Skłamał w bardzo ważnej rzeczy, która dotyczy wieczności człowieka, szczęśliwej lub tragicznej.
Nauka katolicka bowiem, którą ks. Prymas powinien znać mówi:
Ostateczne rzeczy człowieka:
1. Śmierć. 2. Sąd Boży 3. Niebo albo piekło.
Dodatkowo szósta Prawda Wiary katolickiej mówi:
6. Łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna.
Prawda notorycznie przemilczana staje się nieważna albo nawet staje się nieprawdą.
Dawno temu, zanim się nawróciłem, zastanawiało mnie, dlaczego podczas czytań w kościele, gdy mowa jest o diable lub piekle, przeważnie jest czytany „List pasterski” albo inny, byle tylko ludzie nie mieli okazji usłyszeć prawdy o rzeczach najważniejszych, o celu życia, jaki określił św. Piotr:
"Wy, choć nie widzieliście, miłujecie Go; wy w Niego teraz, choć nie widzicie, przecież wierzycie, a ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały  wtedy, gdy osiągniecie cel waszej wiary - zbawienie dusz. "
Teraz wiem, że najbardziej na tym zależy Lucyferowi, który patronuje „Kościołowi” posoborowemu. Bo gdyby ludzie słyszeli o niekończących się mękach piekła, to być może nawrócili by się, zastanowili nad wiecznością itd. jak zawsze nauczał Kościół Nauczający wiernych.
Również objawienie Anny Katarzyny Emmerich przekonało mnie, że w „Kościele” posoborowym wiary już nie ma, tylko próba zrozumienia „Autora natchnionego”.
Kłamstwo za kłamstwem płynie z Watykanu, gdzie można usłyszeć o zbawieniu u muzułmanów (sic!), a posoborowi biskupi, kłamią, bo nie znają nieomylnego Magisterium Kościoła Katolickiego, czyli przedsoborowego.
Nic dziwnego, skoro Pismo Święte już 2000 lat temu przepowiedziało te czasy. 2P 2:1; Mt  24: 24; Mk  13: 22
Ks. Prymas zauważył: ”Pod skorupą grzechu jest ciemno”. 
Rzeczywiście, ciemności jakie pozostawił SW II są nieprzeniknione, że nic nie jest w stanie ich przeniknąć, dlatego żyjemy w ciemnościach błędu, jak napisał 176 lat temu papież Grzegorz XVI w encyklice „Mirari vos”. Co by powiedział o dzisiejszych czasach, gorszych niż za czasów potopu?  Grzechy wołające o pomstę do Nieba, mnożą się jak króliki.
Dlatego podobnie ja za czasów potopu ocaleli tylko ci, którzy byli w Arce Noego, tak dzisiaj podczas tego potopu grzechów i apostazji, zbawić się mogą tylko ci, którzy pozostali wierni niezmiennemu nauczaniu Kościoła przedsoborowego, czyli katolickiego, jak mówi Pismo: Ap.12.17
Wiadomo, że Ojcem kłamstwa jest diabeł, dlatego wyrażenie: „Poszedł do domu Ojca” oznacza, że poszedł do piekła, bo ojcem posoborowego „Kościoła” jest diabeł.
Żeby dostać się do Nieba, koniecznie potrzebna jest Łaska Boża oraz zachowanie całej wiary. W Kościele posoborowym brak zarówno wiary, jak i Łaski, bo jedynym źródłem Łask Bożych jest katolicka Msza św. Wszechczasów.
Łk  13: 24  "Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli."
Ratujcie swoje dusze! Strzeżcie się kłamców! Strzeżcie się „Kościoła” posoborowego jak ognia piekielnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.