Ewangelia u Mateusza św. w XXIV rozdziale.
Onego czasu mówił Pan Jezus uczniom
swoim: Gdy ujrzycie brzydkie spustoszenie, które jest przepowiedziane przez
Daniela proroka, stojące na miejscu świętym (kto czyta, niech rozumie), tedy,
którzy są w judzkiej ziemi, niech uciekają na góry, a kto by był na domie,
niechaj nie zstępuje, aby co wziął z domu swego; a kto na roli, niech się nazad
nie wraca brać sukni swojej. A biada brzemiennym i piersiami karmiącym w one
dni. Proścież tedy, aby uciekanie wasze nie było zimie abo w szabat. Abowiem
naonczas będzie wielki ucisk, jaki nie był od początku świata aż dotąd, ani
będzie. A gdyby nie były skrócone dni one, nie byłby zachowany żaden człowiek,
ale dla wybranych będą skrócone dni one. Tedy jeśliby wam kto rzekł: Oto tu
jest Chrystus abo ondzie – nie wierzcie. Abowiem powstaną fałszywi
Chrystusowie i fałszywi prorocy, i czynić będą znamiona wielkie i cuda, tak
iżby zwiedli (by mogło być), i wybrane. Otomci wam opowiedział. Jeśliby tedy
wam rzekli: Oto na puszczy jest – nie wychodźcie; oto jest w zamknieniu – nie
wierzcie. Abowiem jako błyskawica wychodzi od wschodu słońca i okazuje się aż
na zachodzie, tak będzie i przyście Syna człowieczego. Gdziećkolwiek będzie
ciało, tam się i orłowie zgromadzą. A natychmiast po utrapieniu onych dni
słońce się zaćmi i księżyc nie da światłości swojej, a gwiazdy będą padać z
nieba i moce niebieskie poruszone będą, a naonczas się ukaże znak Syna
człowieczego na niebie. I tedy będą narzekać wszytkie pokolenia ziemie, i ujrzą
Syna człowieczego przychodzącego w obłokach niebieskich z mocą wielką i z
majestatem. I pośle Anioły swe z trąbą i z głosem wielkim, i zgromadzą wybrane
jego ze czterech wiatrów, od krajów niebios aż do krajów ich. A od figowego
drzewa uczcie się podobieństwa. Gdy już gałąź jego odmładza się i liście wypuszcza,
znacie, iż blisko jest lato. Także i wy, gdy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, iż
blisko jest we drzwiach. Zaprawdę powiadam wam, iż nie przeminie ten naród,
ażby się stało to wszytko. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie
przeminą.
Gdy się
niektórzy z Uczniów Pana i Boga naszego Jezu Chrysta onemu wspaniałemu i
drogiemu budowaniu kościoła Salomonowego dziwowali i mówili: Mistrzu, patrz,
jakie to kamienie i jakie budowanie, powiedział Pan (1): Widzicie to
wszytko wielkie budowanie, a przedsię na to przyjdzie, iż się kamień na
kamieniu nie zostoi, który by skażony nie był. Wiedząc Uczniowie, iż słowo
Jego, jako mówi Pismo (2), na ziemię nie padnie, a iż On wszytko, jako
Bóg i wielki Prorok, wie i widzi, co ma być potem, upatrzywszy czas, gdy
siedział Pan na górze oliwnej, spytali Go: Kiedy to będzie i co za znaki przyjścia
Twego i dokończenia świata? Tedy im Pan wielkie proroctwo w dzisiejszej
Ewangeliej objawił – nie tylo o zburzeniu kościoła i Jeruzalem i wszytkiego
królestwa onego, ale i o przyściu swoim na sąd i o skończeniu świata tego.
Które proroctwo wedle zwyczaju prorockiego zatrudnił Pan, i pomieszał te trzy
rzeczy, nie chcąc im czasu i roku i dni opowiedzieć, ale im i nam znaki pewne
dał, po których domyślać się możem, kiedy te tak srogie i straszliwe odmiany
przypaść miały. A iż się już po zburzeniu Jeruzalem prawdziwym Prorokiem Pan
Jezus pokazał, i to się bez chyby uiści, iż świat ten koniec weźmie, a na sąd
przyjdzie tenże Zbawiciel nasz, jako zawżdy wyznawamy i czekamy. O przyściu
Jego na sąd w przyszłą niedzielę, da li Bóg, nauczać będziem, a dziś o końcu
świata tego rozmyślajmy, co nam Kościół na końcu roku swego przekłada.
Pogańska filozofia niektóra
nauczała, iż ten świat początku nie miał, ani końca mieć będzie. Nie dziwować
im, bo im Pan Bóg nie objawił tak jako nam, którzy mocnie wierzym, iż i pewnych
czasów z niszczegoż bez materiej zbudowana jest ta wielka machina ręką
wszechmocną Boga naszego i Jegoż się mocą swoich czasów zepsuje. Na początku,
mówi Mojżesz (3), stworzył Pan Bóg niebo i ziemię. I Psalm wyznawa (4): Ty,
Panie, fundowałeś ziemię, i nieba są dziełem ręku Twoich; one poginą a Ty
trwasz, i wszytkie jako suknia zwiotczeją. Długo przedsię ta suknia
przemożnemu rozkazaniu Jego służy. Do
tego czasu przez te pięć tysięcy i sześć set lat do naszych czasów nie widzim,
aby się co naruszyło, abo w biegach swoich górne koła pomyliły, abo ziemia
rodzić, abo wiatry ustać, i morze swoich granic chować nie miało. Jednak czas
przyjdzie, jako Piotr święty pisze (5), gdy nieba wielkim pędem przeminą i
żywioły się wielkim gorącem rozpłyną, i ziemia i to, co na niej jest, spalona
będzie. Ale kiedy to ma być, było i u starych świętych Doktorów nie mało
mniemania. Jeszcze za czasów męczeńskich, i potem za Hieronima świętego, i
potem za Grzegorza wielkiego, rozumieli ludzie, patrząc na przygody wielkie i
grzechy ludzkie, iż antychryst i koniec świata bliski już był (6). Ale się odwlokło i próżno o tym myślić,
abyśmy pewny czas i rok wiedzieć mieli. Ci, co na szóstego tysiąca lat
spełnienie koniec świata kładą, jeszcze przeświadczeni nie są. Bo około
czterech set lat czekać by potrzeba. (My żyjemy i
widzimy, że ks. Skarga się nie myli) Jakoż ich mniemanie zda się drugim
napodobniejsze, jako świętemu Augustynowi, Justynowi męczennikowi i innym (7).
Wszakże o pewności jakiej próżno mówić, ale się tylo po znakach domyślać nam
kazano.
Sześć znaków
Pan Jezus w tej Ewangeliej i u innych Ewangelistów zostawił nam, po których
poznawać koniec świata mamy. Pierwszy: opowiadanie
Ewangeliej wszytkim na świecie narodom. Póki który kąt świata zostanie, który
by światłością Ewangeliej świętej nie był obwieszczon, a nie wiedział o Chrystusie
i dostąpieniu przezeń zbawienia swego, póty koniec światu nie będzie. Co Pan
tymi słowy daje znać (8): Opowiadana Ewangelia królestwa będzie po wszystkim
świecie, na świadectwo wszystkim narodom; a za tym przyjdzie koniec. Aby
się żaden naród nie wymówił na dzień sądu jego, iż nie wiedzieli, aby Bóg za
ich zbawienie umarł i tak się dla dobrego ich poniżył. A iż Chrystusowi, mówi
święty Augustyn, wszystkie narody obiecane są, muszą wszystkie o Jego
Ewangeliej wiedzieć. Byli niektórzy Doktorowie przed tysiącem lat, jako
Hieronim święty, którzy rozumieli, iż już wszystkie narody Ewangelią usłyszały
(9), ale gdy po nich wielkie się narody północne otworzyły i do Chrystusa
obróciły, nie możem się końca świata spodziewać. I gdy dzisiejszych czasów
naszych wielkie i bardzo rozmaite i od siebie dalekie królestwa i wyspy, o
których opowiadał Izajasz (10), po Indiach Wschodnich i Zachodnich, po
Japonach, Brazylach, Peru, Meksykach, najdują się, i do nich się światłość Syna
Bożego wnosi, i tak Chrystusa, Odkupiciela swego, jako słyszym, przyjmują –
świat jeszcze końca nie weźmie. Gdyż co dzień więcej się tego pogaństwa, którzy
o Chrystusie nie słyszeli, najduje. O tym znaku toż mówią święci Doktorowie:
Hilarius, Cyrillus, Hieronimus, Teodoretus, Damascenus i inni (11).
Drugi znak jest, zepsowanie państwa i
cesarstwa rzymskiego. Co opowiedział Daniel prorok (12), iż po czwartym królestwie
świata wszytkiego i monarchiej rzymskiej koniec świata być ma, po której
nastąpi królestwo, któremu końca nie będzie i które się na lud inszy nigdy nie
przeniesie. O czym i Apostoł święty do Tessaloników mówi (13), tak jako
wykładają święci Doktorowie: Cyrillus jerozolimski, Chryzostom, Teofilaktus,
Ekumenius, na one słowa Pawła świętego, i Tertulian, Laktancjus i Hieronim
święty i Augustyn (14). Daje znać dosyć jaśnie proroctwo Danielowe, iż u
ostatniego państwa żelaznego dwie są nodze, to jest wschodnie i zachodnie
królestwa, i dziesięć palcy na końcu; iż z tych nóg przed końcem świata
dziesięć królów wynidzie, z których żaden nie będzie się zwał cesarzem rzymskim,
jako teraz jest jeden, co się tak zowie. I ci dziesięć zatłumią już i zgubią
państwo rzymskie, które Daniel i Jan święty w objawieniu przez dziesięć rogów
opisuje (15), a jeden antychryst między tymi dziesiącią będzie, który wszytkie
pod swoję moc podbije. A iż jeszcze państwo rzymskie jakokolwiek stoi i póki
tak nie zginie na zachodnich stronach, jako już na wschodnich jako jedna noga
zginęło, póty się końca świata nie spodziewać, gdy jeszcze druga trwa (a).
Trzeci
jest znak, herezje i wielkie kacerstwa, które będą wiarę Chrystusową
psować. Nie takie, jako teraz, ale potężniejsze i mocą i cudami fałszywymi,
jakie czarownicy też Egiptu, przeciwiając się Mojżeszowi, czynili. Bo cuda
czynić będą, mówi Pan (16), tak, iż i wybrane, jeśli to może być, zwieść by
mogli. Dzisiejsze kacerstwa cudów żadnych, i obłudnych a fałszywych nie czynią,
przeto nie ci są jeszcze, o których Pan mówi. Lecz oni kacermistrzowie przed
końcem świata ogień z nieba i gromy puszczać będą, ziemią trząść, postrachy na
ludzie czynić i w rzeczy chore uzdrawiać poczną. Ale to wszytko obłudnie i w
matactwie, mówi Apostoł (17), uczynią. Oczy tylo ludzkie jako czarnoksiężnicy
mamiąc, a chytro ludzie do swej nieprawdy łowiąc. Jednak te nasze dzisiejsze
kacerstwa w tym się z nimi zgadzają i po tym je Pan kazał jako onych drugich
przyszłych i antychrysta samego poznawać, iż się nie zgadzają, a jedni tam,
drudzy sam Chrystusa ukazują. Jedni u Lutra, drudzy u Zwingla, drudzy u Kalwina
i u Ebionitów. A iż nie jednego, ale wiele Chrystusów opowiadają – inszego ta
sekta a druga inszego; jeden tak naucza, drugi opak. Bo by jednego Chrystusa
ukazowali, jednę by też Jego naukę mieli i jedność by między sobą zachowali.
Ukazują Go w skrytości i w ciemności, jakoby o Nim pierwej świat nie wiedział,
pokątnie i w pustkach. Z częściami i rozdziały idą, i na części Chrystusa
dzielą: to w tym kącie ziemie, to w owym, a nie po wszytkim świecie. Dlategoż
Pan mówi: nie wierzcie, bo Chrystus prawdziwy i Kościół Jego, jako błyskanie
po wszytkim świecie świeci; na wschodzie się ukaże, a na zachodzie zaraz je
widać. Nie po kątach Chrystus idzie, rozdziałów nie ma; jeden jest, dawno
świetny jest, ma swój Kościół, oblubienicę swoję i Ciało swoje. Gdzie Ciało
Chrystusowe, tam światło, tam orłowie lecą, tam wszyscy jedno mówią, jednego
Chrystusa chwalą. W tym im tedy podobni
dzisiejszy heretycy, onym ostatnim za antychrysta, ale jeszcze nie ci są,
którzy na końcu świata być z antychrystem mają; którzy wielkie a nigdy jeszcze
nie bywałe prześladowanie na katoliki podniosą i mocą je tak ucisną ( Posoborowi papieże i
aktualni biskupi), iż ofiary Mszej świętej mieć nie będą mogli (18) i
okrutne zabijanie i męczeństwa cierpieć będą.
Czwarty
znak końca świata, przyjście i królowanie na ziemi antychrysta własnego i
osoby jednej. Wiele jest antychrystów, mówi święty Jan (19) – i idzie, prawi,
antychryst. O tym Daniel (20) prorokował i o tym Pan nasz Jezus do Żydów mówi
(21): Jam przyszedł w imię Ojca mego, a nie przyjęliście mię; gdy przyjdzie
drugi w imię swoje, onego przyjmiecie. I Jan święty wspomina i Apostołowie
skoro na początku Ewangeliej powiadać o nim poczęli, jako też i o końcu świata
opowiadali. Synaczkowie, mówi Jan święty (22), ostatnia jest godzina,
i jakoście słyszeli, iż antychryst idzie, teraz wiele się naczyniło antychrystów
i po tym znamy, iż ostatnia jest godzina. Jako za czasu swego zowie godzinę
ostatnią, to jest koniec świata, nie właśnie, bo jeszcze daleko było do niego,
tak i odstępniki i heretyki, którzy się już za jego czasów pokazowali, zowie
antychrystami, nie właśnie, ale na wzór onego, który na własnym końcu świata
tego przyjdzie; iż to jest w heretykach wszytkich jako w strumieniach po
części, co w nim będzie zupełnie i ze wszytkim, jako we źródle wszytkich
bluźnierstw, błędów i złości.
Którego Apostoł święty jako własnymi farbami
opisuje (23), iż jeden będzie taki, a nie dwa, ani trzej, ani dziesięć. Iż ma być wielki grzesznik i syn
zatracenia. Iż się nad Boga podnieść ma i czynić się Bogiem będzie. Iż w
Kościele, nie w prawdziwym, który też z ludzi świętych jest, ale w ręku
czynionym, ( „Kościół” posoborowy) który w
Jeruzalem zbudowany i kościołem Bożym zwany będzie, zasiędzie. O czym
jaśniej Jan święty mówi (24), iż ta bestia tam zasiędzie, gdzie Pan Henochów
i Eliaszów, które też pobije, ukrzyżowany jest. Iż też cuda, jako się
rzekło, wielkie, ale fałszywe i w kłamstwie czynić będzie. Iż przyściem Pańskim
zabity duchem ust Jego będzie. Inne jego okoliczności drugie pisma dotykają. Iż
Żydowie do niego przystaną i za Mesjasza go uznają i przyjmą. Iż moc wielką nad
królmi świata wszytkiego weźmie. Iż święte wyznawce Boże uciśnie srodze i mordować
je a tracić będzie; a takie prześladowanie na nie uczyni, jakie nigdy nie było
ani będzie. Iż ofiarę Mszej świętej i liturgiej wygubi, iż jej nikt
zwierzchownie sprawować nie będzie mógł. Iż pieczęć swoję na rękę i na czoło
swoich sług kłaść będzie, aby się krzyżem świętym pieczętować nie mogli. Iż
półczwarta lata tylo królować i tyranizować będzie. Na co wszytko jasne Pismo
święte mamy (25), i święci Doktorowie tak to wszytko wyłożyli, jako Ireneus,
Cyrillus jerozolimski, Hilarius, Ambrozjus, Hippolitus, Sedulius, Augustinus,
Origenes, Hieronimus, których słowa kłaść się tu trudno mają. Czytaj o tym szeroko
kto chce gdzie indziej i w polskim języku. Z których okoliczności antychrysta
onego prawego, samego, pokazuje się, iż jeszcze nie przyszedł i końca świata
nie będzie.
Z takich wielce znacznych wywodów z Pisma
świętego i z doktorów świętych patrzyć każdy i zapłakać na taki niewstyd
dzisiejszych heretyków może, którzy dla wielkiego jadu, który mają na swego
sędziego i wójta, i stróża prawdy i Ewangeliej, na papieża rzymskiego – bez
dowodów, bez świadectw, bez prawdy, bez Doktorów, bez kronik, bez wstydu,
śmieją bluźnić, iż antychryst dawno przyszedł i na rzymskim papiestwie siedzi.
By wżdy powiedzieli, którego czasu nastał, iż się wszytek świat nie obaczył.
Która kronika o tym świadczy, iż który papież zwał się Bogiem, iż cuda fałszywe
czynił, iż Żydowie do niego przystali, iż Boga bluźni, iż ofiarę świętej Mszej
wymiata, iż tylo półczwarta lata królował. O niestatku i niewstydzie, jako cię
żałować!
Piąty znak końca świata: przyjście Eliasza i
Henocha. Ci co jeszcze nie umarli do tego czasu, od lat piąci tysięcy, święci i
starzy, przyjdą nauczać świat, i karać fałsze, i zdrady antychrysta i sług
jego ukazować, na koniec świata, aby ludzie do pokuty przywodzili, a błędy i
fałsze antychrysta ukazowali. O czym są proroctwa u Malachiasza, który tak napisał
(26): Oto ja wam poślę Eliasza proroka, pierwej niż przyjdzie dzień Pański,
wielki, straszliwy, który obróci serca ojcowskie w syny ich. To proroctwo
Pan potwierdza. Bo gdy Uczniowie to, czego się w Zakonie nauczyli, wspomnieli,
iż ma Eliasz przyjść, Pan im rzekł (27), iż Eliasz on prawy przyjdzie i
wszytko naprawi, to jest to, co antychryst skazi, około ludzkiego
zbawienia. Toż Mędrzec mówi o Henochu (28): Henoch podobał się Panu Bogu i
przeniesiony jest do raju, aby podał narodom pokutę. To jest, na to go Pan
Bóg chowa, aby na końcu świata antychrystowe fałsze ukazał, a ludzie do pokuty
przywiódł. I o Eliaszu tenże mówi (29): Eliasz wzięty w obłoku ognistym i na
wóz koni ognistych; napisany jest na sądy czasów (to jest, on przed dniem
sądnym przyjdzie), aby ulżył gniew Pański i wmówił serca ojcowskie w syny i
naprawił pokolenia Jakubowe. Tak te pisma wyłożyli i święci Doktorowie
(30): Ireneus, Tertullianus, Epifanius, Hieronimus, Augustyn.
Ostatni znak końca świata – nawrócenie wszytkich
Żydów do Chrystusa naszego. Bo gdy je antychryst skupi i zwiedzie, Henoch je
i Eliasz naprawi i do wiary świętej i Mesjasza prawego przywiedzie. O czym i
Mędrzec na tym miejscu, jako się wyżej rzekło, dał znać. I Pan nasz Jezus o
Eliaszu mówi (31), iż on wszytko naprawi. I Apostoł Paweł święty także
twierdzi (32): Nie chcę, abyście nie mieli wiedzieć, bracia, tajemnice tej:
iż ślepota jest do czasu w Izraelu, póki zupełność narodów abo pogaństwa nie
wnidzie, i tak wszytek Izrael zbawion będzie; jako pisano jest: Przyjdzie z
Syjonu, który oddali niezbożność od Jakuba. Po tych tedy znakach domyślamy
się, iż jeszcze światu temu końca nie będzie tak rychło.
Lecz śmierć każdego z nas uczyni nam koniec
świata tego, a lepiej nam podobno, iż czasów onych nie doczekamy. Acześmy już
doczekali podobnych bardzo rzeczy, które na końcu świata będą. Bo wiele
królestw chrześcijańskich nie tylo od cesarstwa rzymskiego, ale i od Kościoła
świętego odpadło i srogą apostazją i odszczepieństwo czyniąc, w moc turecką i
pogańską wpadły, i prawie poginęły: Egipt, Armenie, Azje, Frygie, Syrie i inne
wschodnie Kościoły. I po zachodnich pociechy nie mamy. Czego poganin nie
posiadł, to heretyctwa popsowały. Co się dzieje w Angliej, w Szkocjej, we
Francjej, Niderlandzie, w Daniej, w Szwecjej, w Niemcach, z wielkim żalem
wspominamy. Antychrystowi przesłańcy, heretycy, wszytkie niepokoje wzruszają,
ludzie do bluźnienia Pana Boga i do pogaństwa i do rozpustności złych
niechrześcijańskich obyczajów przywodzą, uciskają i mordują srogim zabijaniem.
Katolicy stępieli w miłości Bożej i w zatrzymaniu chwały Jego. Zdrady,
chytrości, nieuprzejmości, łakomstwa, nieczystości, swarów i zazdrości wszędzie
pełno. Każdemu wolno Pana Boga lżyć i bluźnić. Niezgody i zazdrości i nadętości
chrześcijańskich panów wszytko gubią. Czegoż czekać mamy? Z Eliaszem możem
mówić (33): Weźmij, Panie, duszę moję, na takie nieczci chwały Twej patrzyć
nie chcę. I z onym Matatiaszem: Gdyż tak Pan i chwała Jego zelżona, a na
co mam tu w tym żywocie zostawać? (34) To, co Pan Bóg użyczył czasu, na
przyprawowanie do naszego końca świata obracajmy. Bo gdy nasza śmierć
przyjdzie, koniec nam tego świata uczyni.
WTÓRA CZĘŚĆ
O pożytkach
rozmyślania o końcu świata
Napierwszy z tego pożytek, iż się człowiek od
zamiłowania świata, który tak zginie, słusznie odrażać ma. Jako Jan święty
upomina (35): Nie miłujcie świata i tego co na nim jest. I dał
przyczynę: Bo świat mija i pożądliwość jego. Oszukasz się na tej
miłości, gdy do tego sercem przystajesz, przy czym się zostać nie możesz i co
się z ręku twoich wydziera i jako dym abo mgła ginie. Dzieci się ukochają w
bańkach na wodzie, lecz skoro dmuchną, wnet im znikną. Gdy dom podgniły
trzeszczy i ściany się chylą, uciekają z niego wszyscy, bojąc się, aby ich nie
przytłukł. Widzim, iż dom świata tego upaść ma; jakoż z niego uciekać nie mamy?
Czekać li masz srogiego zawalenia i przykrej śmierci? Uciekajmy, jako Mojżesz
na lud wołał, gdy się ziemia z heretykami zapadała (36), abyście się w ich
grzechach nie zagarnęli. Ten dobrze z świata ucieka, ten sobie
bezpieczeństwa wielkiego nabywa, który serce i miłość i kochanie swoje wzgórę,
jako Apostoł mówi, obraca, a obcowanie swoje w niebie pokłada (37).
A jako gdy dom ma upaść, nie tylo sam uciekasz,
ale swe rzeczy wszytkie z niego wynosisz, tak się i z tego świata wynośmy, a co
nadroższego na nim mamy, jako z ognia wyrywajmy; a czego wynieść nie możem,
nie żałujmy ani się po to wracajmy, ani się nazad obracajmy. Gdy dom gore,
naprzód się do skrzynki mieciesz, w której masz przywileje, abo złoto i
pieniądze. Tak my, mając na świecie i w tym ciele, które tu z światem się
psuje, dusze drogie, krwią Pana Boga naszego odkupione, wyrywajmy je z ognia
pożądliwości świeckich, w których zgorzeć mogą i zginąć. Majętność, domy, wsi,
zamki, pieniądze zostać muszą; wszakże ten to z ognia wynosi, który jałmużnę
nędznym czyni i na ubogie rozszafuje. Tę majętność posyłamy na dobre bezpieczne
miejsca, gdzie ją zaś najdujemy i gdzie się nam miłosierdzie dobrze zapłaci. A
czego wynieść nie możem, to ochotnie pomiatajmy. Żon, dzieci, przyjaciół,
powinnych wziąć z sobą nie możem; nie żałujmyż ani się obracajmy nazad, żoną
się Lotową karząc (b). Już się po suknią, mówi Pan (38), nie wracaj, już do
domu powietrzem zarażonego nie wchodź, by tam miał rzeczy nadroższe; już Sodomę
świata tego widząc gorejącą, całym sercem opuszczaj.
Szukajmy sobie pewniejszego domu, niżli tu na
świecie budujem. Te domy z światem się obalą i zginą, z tych nas gospodarz
własny, którego śmiercią zowiem, wypędzi. Lecz on dom, którego Abraham i z
swymi szukał, włócząc się po cudzych krainach, a gościem się wszędzie zowiąc
(39), ręką Bożą budowany – wielki, mocny, i wieczny jest. Tu się nie osiędziem,
nie mamy statecznego mieszkania (40), jedno ono, którego szukamy i dali Bóg,
najdziemy w niebie.
Jeszcze i ten pożytek, patrząc na koniec świata,
odnośmy. Gdy co pięknego, wspaniałego, drogiego, wielkiego, bogatego widzim, co
pożądliwości nasze i serce i chuć do siebie ciągnie, patrzmy na koniec, na
który ona rzecz przyjść ma. Tak uczniowie Chrystusowi, jako się rzekło, gdy
się zdumiewali, dziwując się onej kościoła w Jeruzalem ozdobności, wielkości,
wspaniałości, nakładom (c), usłyszeli od Pana potrzebną przestrogę (41), aby
nic na świecie sobie nie ważyli, ani do czego świeckiego przystawali, a
kochanie od nawiętszej i nadroższej i napiękniejszej rzeczy na świecie
odejmowali, patrząc na jej koniec. To, czemu się dziwujecie i co w sercu swym
za wielką rzecz poczytacie, zginie, w niwecz się obróci, kamień na kamieniu nie
zostanie. Gdy ujrzysz urodziwą niewiastę, wspomnij na koniec, a mów: Gnój w
złoto uwiniony, ropa jedwabiem przykryta. Gdy ujrzysz grzesznika bogatego,
hardego, z kupą sług, z trzodą dzieci, wyniosłego jako ceder na Libanie (42),
mów (43): Nie bój się pogróżek człowieka grzeszącego, bo chwała jego gnój i
robak; dziś się podnosi, a jutro go nie najdziesz, bo się w ziemię obrócił i myśli
jego zginą. Gdy się widzisz zdrowego i dużego, wspomnij na koniec, a mów:
Nie długo tego. Gotuj się do niemocy, starości i śmierci. Przed Jezabelą, jako
się dziś tydzień wspomniało (44), ziemia drżała, gdy Proroki Boże zabijała i
ludzie poddane gubiła, jako chciała; a gdy z okna zrzuconą kopyta końskie
deptały i przed zamek wywleczoną psi jedli, mówili ludzie: A onaż to Jezabel?
(45) Do takiego-li to końca przyszła? Końcem się tedy tych świeckich rzeczy od
świata i pożądliwości ich odrażajmy, a mówmy z Ezechielem (46): Koniec
idzie, koniec idzie, teraz koniec twój. I puści Pan Bóg gniew swój, na
nas, jeśli pokuty czynić nie będziem. Bardzo podobny jest koniec każdego człowieka
do końca tego widomego świata, którego podobno nie doczekamy, ale śmierć nasza
koniec nam tego świata przyniesie. To, co będzie przy końcu świata, toż przy
naszej śmierci będzie. Bo człowiek jest jako mały świat, mówili filozofowie.
Jako przed końcem świata Ewangelia wszytkim narodom opowiadana być ma, tak przy
naszym końcu żywota tego napilniej nam będzie tej dobrej na onę złą godzinę
nowiny, aby się nam wbijała, abyśmy z nią umierali, abyśmy w niej dobrego
końca i śmierci szukali. Kto może lepiej umrzeć jako ten, który gorąco wierzy,
iż Bóg dla niego umarł i swoją śmiercią jego śmierć wieczną umorzył? Kto może w
grzechach swoich rozpaczać, gdy wie i mocnie się na tym usadził, iż krew
Baranka onego gładzi grzechy nasze? Jako się mam czarta bać i wszytkiej mocy
jego, a jam z nim spojony, który czartowską moc skruszył, Jezus, Zbawiciel mój.
O święta Ewangelia, stójże przy mnie. O towarzysze moi, którzy na moję śmierć
patrzyć będziecie, nabijajcie mi to do ucha. Tym mię jako głośną trąbą do tej
wojny pobudzajcie, a ja uweselę się naonczas w Jezusie, Zbawicielu moim.
Pomnij, wierny katoliku, jako przy twoim końcu
świata, to jest przy śmierci, odejmąć wszytkę władzą i państwo nad tym, coś
miał, abo w czymeś się kochał. I rzekną (47): Sprawuj się włodarzu, już nie
możesz dalej władnąć. Zdjęty człowiek niemocą ciężką, rzeczy jego w cudze
ręce wpadają. Drugdy na łóżku heretyk kapłana woła, a to się trafia u nich
często; a słudzy abo żona heretyczka mówi, iż szaleje, nie słuchajcie go.
Drugdy rozkazuje, aby dano tylo jałmużny do szpitalów, klasztorów, kościołów, a
żona odpowiada, iż się tak stanie, a nic nie uczyni, abo klucza teraz nie masz.
Chce chory na kościół, abo ubogie fundować, a syn mówi: Nie mogę pisarza
dostać, urzędu teraz nie masz. Póki tedy władniemy tym, czego nam do rąk
Chrystus powierzył; póki się panowanie nasze nie skazi; póki i sami sobą, i
myślami swymi i baczeniem a rozumem dobrym władniem, czyńmy sobie i zbawieniu
naszemu pomoce, aby nas zły koniec nie potkał.
Przypadną też przed tym końcem świata uciski i
ciężkości wielkie, jakicheśmy nigdy nie miewali. Bo na ten raz przy śmierci
zostają bóle, kości łamania, targania żył i wszytkich sił rozerwanie, i co
jedno jest na świecie ciężkości; o których człowiek mówić nie umie, jedno je
ten czuje, co cierpi. Jakoby góry wszytkie na tobie leżały, jakoby cię wszyscy
na świecie katowie mordowali – to przy śmierci ludzie potyka. Acz nie wszytkich
jednako; widzim drugie łagodnie schodzące, ale patrzym na drugie wielką
ciężkością i kila dni i nocy konające. W którym konaniu one się niewymowne
ciężkości zamykają, o których Pismo mówi (48): Ogarnęły mię boleści śmierci,
boleści piekielne ogarnęły mię. Jako wtenczas może kto swoje duszne
zbawienie obmyślać, gdy się myśl wszytka tam gdzie boli obróci? Jako możesz co
rozprawiać, gdy i mowę stracisz? Poczujmy się, a za czasu, póki do tego nie
przyjdzie, swe rzeczy do dobrego końca świata stosujmy.
Tamże przystąpią heretyckie pokusy, które nam
psować wiarę katolicką o wszytkich artykułach będą. Tam ci przypadną
heretyckie argumenta, któreś słyszał, o którycheś czytał i o którycheś nie
myślił; jakoby to wszytko, coś wierzył, plotki były, a żadnej pewności nie
miały. Jakiej tam wiary na odbicie onych ognistych strzał będzie potrzeba,
jakiego statku, jakiego wołania: Credo, credo – dobrze uważaj, a gotuj
się każdy. Jako łowcy, chcąc zwierza dostać, u ciasnego miejsca abo dziury
stoją i psy zasadzają, tak czarci przy tej ciasnej dziurze śmierci naszej
napilniejszy są i tam sieci stawią, tam nas zdradzić i poimać nawięcej myślą.
A gdy nieprzyjaciel wiary zepsować nie będzie
mógł, do grzechów się obróci i ukaże wszytkie na karcie długiej pisane; i
ujrzysz, coś uczynił i mówił i myślił przez cały żywot twój, do rozpaczy cię o
miłosierdziu i łasce Bożej przywodząc, a sąd i sprawiedliwość i ostrość
dekretów i karania Boskiego ukazując. Pókiś był zdrów, miłosierdziem i łaską
Boską od pokuty cię odwodził, a przy śmierci sprawiedliwością straszyć cię będzie
ten nieprzyjaciel. Na jaką się tam nadzieję i pociechę sumienia zdobyć
potrzeba i jako dobre uczynki przy miłosierdziu i łasce Chrystusowej nas wesprą
i otuchy dodadzą, nie trudno uważyć.
Na koniec twarzą swoją własną i dziwnie
straszliwą ukaże się antychryst, abo który piekielny jego towarzysz, szatan, z
sprosną gębą i ognistymi oczyma i wzrostem straszliwym, i z wojskiem czarnym a
ogromnym swej roty, chcąc cię poźrzeć i do końca serce skazić. A jeśliś na
drodze potępienia, zwiąże cię i poprowadzi z hukiem i triumfem do Sędziego.
Jeśliś zaś na zbawiennej drodze, przystąpi, jako Henoch i Eliasz, Anioł twój i
odgromi one wojska od ciebie i uczynić dobre serce i poprowadzi cię do
Sędziego, tusząc ci dobrze, a widząc za tobą uczynki i pokutę twoję.
O Panie Jezu Chryste, nie mieszkajże naonczas
posłać Anioła Twego, stróża mego, który by mię w tamte nieznajome krainy
prowadził, a nieprzyjaciele moje płoszał. Niech się z pomocy Twej dziś i teraz
na te przygody opatruję; niech mię ta ślepota nie ogarnuje, abych tego końca
swego wiedzieć i co dzień nań patrzyć nie miał. Przez gorzką mękę i śmierć
Twoję. Amen.
Ks. Piotr Skarga SI (*)
–––––––––––
Ks. Piotr Skarga T. J., Kazania
na niedziele i święta całego roku. Wydanie nowe. Tom II. Kraków [1938]. (Za
pozwoleniem Władzy Duchownej), ss. 382-395.
Przypisy:
(1) Mar. 13.
(2) 1 Reg. 3.
(3) Genes. 1.
(4) Psal. 101.
(5) 2 Petr. 3.
(6) Cypr. lib. 3, epist.
1, Hieron.
de monogamia. Greg. lib. 4, epist. 38. Lact. lib. 7, cap. 25.
(7) August. de civ. lib.
20, cap. 7. Justin. q. 71 ad gentes.
(8) Matth. 24.
(9) Hieron. in Matth.
cap. 24.
(10) Isa. 42.
(11) Hilar. in Matth. c.
25, Cyrill. catech. 17, Theod. 2, Thess. 2, Damasc. 4 cap. 24 de orthod.
(12) Dan. 2 et 7.
(13) 2 Thess. 2.
(14) Cyrill. catech. 5, In epistol. Pauli 2,
Thess. 2,
Tertull. in apolog. Augustin. de civ. Dei lib. 20 cap. 19.
(15) Dan. 7, Apoc. 13.
(16) Matth. 24.
(17) 2 Thess. 2.
(18) Dan. 12.
(19) 1 Joan. 5.
(20) Dan. 7.
(21) Joan. 5.
(22) 1 Joan. 5.
(23) 2 Thess. 2.
(24) Apoc. 11.
(25) Joan. 5, Dan. 7,
Matth. 24, Dan. 9, Apoc. 19, Dan. 7.
(26) Malach. 4.
(27) Matth. 17.
(28) Eccles. 44.
(29) Eccles. 48.
(30) Iren. lib. 5,
Tertull. lib. cont. Jud. Epiph. in ancora. Hier. epist. ad Pammachium. August.
de pecc. orig. cap. 23.
(31) Matth. 17.
(32) Rom. 11.
(33) 3 Reg. 18.
(34) 1 Mach. 2.
(35) 1 Joan. 2.
(36) Num. 16.
(37) Coloss. 3, Philipp.
3.
(38) Luc. 17.
(39) Hebr. 11.
(40) Hebr. 13.
(41)
Mar. 13.
(42)
Psal. 36.
(43)
1 Mach. 2.
(44)
Na dwudziestą trzecią niedzielę po świątkach.
(45)
4 Reg. 9.
(46)
Ezech. 7.
(47)
Luc. 16.
(48)
Psal. 17
(a)
w A brak: gdy jeszcze druga trwa.
(b)
w A brak: żoną się Lotową karząc.
(c)
w A: kosztom.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
(*) "Piotr Skarga T. J. (1536-1612).
Książę kaznodziejów polskich – urodzony w Grójcu, studia odbywa na
Uniwersytecie Jagiellońskim, w r. 1564 wyświęcony we Lwowie, zostaje
kaznodzieją katedralnym. W r. 1569 wstępuje w Rzymie do Towarzystwa Jezusowego,
wraca do kraju 1571 r., pracuje w szeregu miast – m. in. w Pułtusku, Lwowie,
Jarosławiu, Wilnie (od r. 1579-84 rektorem akademii wileńskiej), Połocku,
Rydze, Dorpacie. W r. 1579 wydaje Żywoty świętych. Od r. 1584 bawi w Krakowie,
w r. 1587 zostaje kaznodzieją królewskim (od r. 1596 w Warszawie), przemawia na
18 sejmach. W r. 1595 wyd. Kazania na niedziele i święta, w r. 1597 – Kazania
sejmowe, a w r. 1600 – Kazania o siedmi sakramentach. Pochowany w
Krakowie w kościele św. Piotra i Pawła.
Wielki duchem kaznodzieja,
asceta i pokutnik, umysł głęboki, serce gorące, charakter mocny, narzędzie
Pańskie do napominania wodzów narodu w czasach decydujących o jego przyszłości
(kaznodzieja narodowy). Pełny talent kaznodziejski: wymowny treścią jędrną i
obfitą, wykład jasny, wyrazisty, wyobraźnia bujna, żywa – stąd plastyka mowy; w
przekonywaniu zwarty, nieustępujący; niezrównany, najwymowniejszy w napieraniu
na uczucia i wolę ("psychotyrannos"); nadzwyczaj śmiały,
nieustraszony w gromieniu, proroczy. Cała jego wymowa dostojna, wzniosła, z
pism Bożych czerpiąca światła i siłę; stylistycznie żywa, dźwięczna i
płynna". – Ks. Zygmunt Pilch, Szkoła kaznodziejstwa. Kielce 1937,
ss. 34-35.
Cudowna sprawa. ZERO dyskutantów. Sam tego chciałeś. Kiedyś jeden frustrat też "kazał na pustyni"...
OdpowiedzUsuńO Wierze się nie dyskutuje. Albo się Wiarę przyjmuje, albo odrzuca. Bez dyskusji. Tak jak nakazał nasz Pan Jezus Chrystus: I rzekł do nich: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony”. Mk 16. 15-16
UsuńDlatego polecam rady praktyczne jak uniknąć piekła. Kto chce skorzystać niech skorzysta a kto nie, to jego sprawa.