Dzisiaj, w
ostatnią niedzielę października Kościół Katolicki obchodzi Święto Chrystusa
Króla. Ustanowił je katolicki papież Pius XI w 1925 roku encykliką Quas primas:
W pierwszej encyklice, wydanej na początku
Naszego Pontyfikatu, do wszystkich biskupów, kiedy zastanawialiśmy się nad
najważniejszymi przyczynami tych nieszczęść jakie przygniatają ludzi i z nimi
się zmagają, wówczas otwarcie wskazaliśmy, iż tego rodzaju nawałnica zła nie
tylko dlatego nawiedziła świat, ponieważ
bardzo wielu ludzi usunęło Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo z własnych
obyczajów i życia prywatnego, rodzinnego i publicznego; lecz także i w
przyszłości nie zajaśnieje pewna nadzieja stałego pokoju między narodami,
dopóki tak jednostki, jak państwa stronić będą i zaprzeczać panowaniu Zbawcy
Naszego. Przeto wezwaliśmy, by pokoju Chrystusowego szukano w królestwie
Chrystusowym i zapowiedzieliśmy, iż to zamierzamy uczynić, o ile to Nam będzie
dane: a mianowicie, iż w królestwie Chrystusa nie można, naszym zdaniem,
przyczynić się skuteczniej do przywrócenia i utrwalenia pokoju, jak
przywracając panowanie Pana Naszego. I zaiste jaśniejszą nadzieję lepszych
czasów obudził w nas czy to dopiero powstały, czy też silniej rozbudzony, ów
prąd wśród ludów ku Chrystusowi i Kościołowi Jego, w którym jedyne zbawienie:
stąd też można było dostrzec, iż wielu z tych, co wzgardziwszy panowaniem
Odkupiciela, stali się jak gdyby wygnańcami z Jego królestwa, przygotowują się
spiesznie i dojrzewają, by wrócić do obowiązków posłuszeństwa.
Katolicki
obrońca Wiary, śp. Abp Marcel Lefebvre w książce „Oni Jego zdetronizowali”
napisał:
Wolność religijna bezwzględnie oznacza
ateizm państwowy. Państwo, gdy twierdzi, że uznaje lub sprzyja
wszelkim bogom, w gruncie rzeczy nie uznaje żadnego, a w szczególności nie
prawdziwego Boga! To właśnie powtarzamy, gdy ktoś przedstawia nam wolność
religijną Soboru Watykańskiego II jako zwycięstwo, postęp, rozwój doktryny
kościelnej! Czy wobec tego ateizm jest postępem? Czy „teologia śmierci Boga”
jest wpisana w linię Tradycji? Legalna
śmierć Boga! To nie do pojęcia!
Niestety po
raz pierwszy w historii Kościoła błędy szły z samej góry, z Watykanu!
Możecie to dostrzec bez trudu,
że w chwili obecnej to jest właśnie powód naszego konania: w imię wolności
religijnej Soboru Watykańskiego II, państwa wciąż jeszcze katolickie zostały
zniszczone, uległy zlaicyzowaniu, wymazano z konstytucji tych państw preambułę,
która ogłaszała poddanie państwa Bogu, jego Autorowi, lub w których państwo
czyniło wyznanie prawdziwej religii.
Tak, prawdziwie, Sobór Watykański II jest
ratyfikacją liberalnego katolicyzmu. A gdy się wspomni, że osiemdziesiąt pięć
lat wcześniej papież Pius IX powiedział i powtórzył tym, którzy odwiedzili go w
Rzymie: „Bądźcie ostrożni! Nie ma gorszych wrogów Kościoła, niż liberalni
katolicy!”, można ogarnąć rozmiar katastrofy, jaką tacy liberalni Papieże i
taki Sobór zgotowali dla Kościoła i dla panowania Naszego Pana Jezusa
Chrystusa!
Nie
waham się twierdzić, że Sobór urzeczywistnił nawrócenie Kościoła do świata.
Pozostawiam wam do zastanowienia, kto był napędzającym duchem tej duchowości:
wystarczy abyście pamiętali o tym, kogo Nasz Pan Jezus Chrystus nazywa Księciem
tego Świata.
Oto w czym żyjemy: od czasów deklaracji o
wolności religijnej większość katolików jest przekonana, że „ludzie mogą
znaleźć drogę do wiecznego zbawienia i otrzymać zbawienie poprzez wyznawanie
jakiejkolwiek religii”. Tutaj znowu realizuje się plan masonerii; udało im się,
dzięki soborowi Kościoła katolickiego, „zdobyć wiarygodność dla wielkiego
błędu naszych czasów, jakim jest... stawianie wszystkich religii na tym samym
poziomie równości”.
Wszyscy ci soborowi Ojcowie, którzy zagłosowali na Dignitatis humanae
i ogłosili religijną wolność wraz z Pawłem VI, czy zdawali oni sobie sprawę, że w rzeczywistości zdetronizowali naszego Pana Jezusa Chrystusa, poprzez
zerwanie Mu korony Jego społecznego królowania? Czy pojęli, że pozbawili, w
sposób bardzo konkretny, naszego Pana Jezusa Chrystusa, tronu Jego Boskości?
Czy zrozumieli, że będąc pogłosem owych odszczepionych narodów, przyczynili się
do tych strasznych bluźnierstw rzucanych w stronę Jego tronu: „Nie chcemy, żeby
ten królował nad nami”, „Poza Cezarem nie mamy króla”?
Ale On, lekceważąc bezładne szemranie,
które powstało wśród zgromadzonych niemądrych ludzi, zabrał im swojego Ducha.
Pismo Święte mówi:
Dlatego
moderniści zdetronizowali Pana Jezusa Króla przesuwając święto na margines Roku
Kościelnego, podobnie jak w wielu kościołach usunięto Tabernakulum z
centralnego miejsca na Ołtarzu na poślednie, nierzadko poza prezbiterium.
Błogosławionej
Annie Katarzynie Emmerich objawił Bóg, co wydarzyło się
po zabiciu Pana Jezusa:
„Z pojedynczych szczegółów przypominam sobie następujące: wskutek
trzęsienia ziemi zachwiały się w posadach dwa wielkie filary u wejścia do
Miejsca świętego. Podnóże dźwigające je, zapadło się, a one runęły na obie
strony, lewy na południe, prawy na północ; zarazem rozdarła się z głośnym
szumem rozpięta między nimi zasłona od góry do dołu, i rozdarta, opadła po obu
stronach na ziemię. Zasłona to była wspaniała i można było rozróżnić
następujące kolory: czerwony, błękitny, biały i żółty. Na zasłonie odtworzone
były grupy gwiazd i różne figury, jak np. miedziany wąż. Miejsce święte, zwykle
zasłonięte, ukazało się teraz po opadnięciu zasłony oczom wszystkich. Obok
Miejsca świętego, w murze północnym, był modlitewnik Symeona. Trzęsienie ziemi
zawaliło powałę tego modlitewnika, a z bocznej ściany od świątyni wypadł
ogromny kamień. W kilku salach pozapadały się podłogi, gdzieniegdzie pokrzywiły
się schody, runęły kolumny. Z otworu w ścianie modlitewnika Symeona, powstałego
przez wypadnięcie kamienia, wyszedł arcykapłan Zachariasz, zamordowany niegdyś
między świątynią a ołtarzem, i stanąwszy w Miejscu świętym, przemówił groźnie
do kapłanów, wspomniał o śmierci innego Zachariasza i Jana, a także o
mordowaniu Proroków. Na wielkiej mównicy zaś pojawiali się jako duchy dwaj
młodo zmarli synowie pobożnego arcykapłana, Szymona Justusa, pradziada starego
Symeona, który prorokował Jezusowi przyszłość podczas ofiarowania w świątyni;
ci także wyrzucali groźnie Faryzeuszom mordowanie Proroków, głosili upadek
dotychczasowej ofiary i upominali wszystkich, by przyjęli naukę Ukrzyżowanego. Następnie pojawił się na ołtarzu
Jeremiasz, wołając groźnie, że już skończyła się stara ofiara, a zaczyna nowa
się. Tam, gdzie tylko Kajfasz, lub sami kapłani byli świadkami tych zjawisk,
starano się zataić je, zaprzeczać ich prawdziwości i surowo zakazano mówić o
tym, by nie szerzyć popłochu. Wtem dał
się słyszeć głośny szum, drzwi świątnicy otworzyły się same i usłyszano głos:
„Uchodźmy stąd!" Ujrzałam, że
to aniołowie opuszczają na zawsze świątynię. Zadrżał ołtarz kadzielny, naczynie
z kadzidłem przewróciło się, zawaliła się szafa z księgami Pisma i wszystkie
księgi pomieszały się bezładnie; zamieszanie coraz wzrastało, nikt już nie
zdawał sobie sprawy, co za pora jest. Nikodem, Józef z Arymatei i wielu innych
wyznawców Jezusa, odeszli ze świątyni na zawsze.”
Od tego momentu Żydzi, którzy się nie nawrócili modlą się do ściany,
podobnie jak ich młodsi „bracia w wierze” a de
facto w herezji, którzy chodzą do posoborowych kościołów i uczestniczą w
posoborowych nabożeństwach.
Z objawienia Anny Katarzyny Emmerich,
nauczanie Pana Jezusa:
„W naukach Swych mówił Jezus tymi dniami znowu w porównaniach o zdziczałej
roli, z którą ostrożnie trzeba się obchodzić, by z chwastem nie wyrwać
pszenicy, lecz obojgu należy pozwolić rozrastać się aż do czasu żniwa, przy
czym tak trafnie Faryzeuszom powiedział prawdę, że mimo oburzenia czuli wewnętrzne
zadowolenie. Przy jednej z następnych nauk, pod wpływem rozgoryczenia zamknęli
dostęp do sali naukowej, by nie puścić większej liczby słuchaczów. Tego dnia
nauczał Jezus aż do późnej nocy, bez żywszych ruchów, spokojnie i pojedynczo,
zwracając się raz w tę, raz w drugą stronę. Między innymi wspominał, że
przyszedł gwoli trzech rodzajów ludzi, przyszedł wskazał ku trzem bokom
świątyni, na trzy strony świata, — w tym — mówił — jest wszystko zawarte.
Jeszcze w drodze do świątyni rzekł był do idących z Nim Apostołów, aby Go, gdy
się z nimi rozstanie, szukali w południu. Piotr, wiedziony właściwą sobie
ciekawością, zapytał, co to znaczy „w południu?" Jezus rzekł na to: „W
południu jest słońce nad nami, i niema cienia; rano i wieczór jest cień obok
światła, o północy zaś jest ciemna noc.
Szukajcie Mnie w południu, a znajdziecie Mnie i w sobie, jeśli tylko nie ma
cienia."
Niestety jest tu nie tylko cień, ale ciemna noc ciemności błędów jakie pozostawił SW II,
o których uprzedzali papieże zatroskani losem Kościoła.
Pan Jezus nie może znieść bałwochwalstwa w posoborowym „Kościele”,
niemożliwa jest obecność Jezusa i diabła, który opanował posoborowy „Kościół”.
Poza Kościołem Katolickim reprezentowanym (w Polsce) przez Bractwo
Kapłańskie św. Piusa X nie ma zbawienia.
I tak wyglądają ostanie strony Apokalipsy.
"I rozgniewał się Smok na
Niewiastę, i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą
przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa." Ap 12: 17
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.