Jak Bóg chce kogoś ukarać, to
odbiera mu rozum. To powiedzenie jest tym bardziej aktualne, że żyjemy w czasie
kary, za niespełnienie żądań Matki Bożej z Fatimy, szczególnie za niepoświęcenie
Rosji Jej Niepokalanemu Sercu.
Dowodzi tego również świadectwo nawróconego
Żyda Andre Frossarda, bardzo podobne do nawrócenia Szawła, który z prześladowcy
Kościoła, stał się Jego obrońcą i Apostołem pogan.
Oczywiście wiele go to
kosztowało, bo każdy kto się nawraca, staje się prześladowany przez dotychczasowych
współwyznawców, jak doświadczył św. Paweł.
Warto przypomnieć słowa Andre Frossarda, szczególnie teraz, gdy zamiast nawracać żydów, o których św. Paweł
napisał: "my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest ( i zawsze będzie) zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla
pogan;" (1Kor 1:23) oraz którzy nie uznają Trójcy Przenajświętszej,
jedynego Boga, posoborowa Wielka Nierządnica
prowadzić będzie z nimi „dialog”,
diabli wiedzą po co, ale skoro diabeł kieruje posoborowym „Kościołem” to
trudno.
„Jestem ateuszem pełnym
wewnętrznego spokoju; nic nie przeczuwam więc, gdy znużony czekaniem na koniec
niezrozumiałych praktyk religijnych, które zatrzymują mego towarzysza dłużej,
niż się tego spodziewał, otwieram z kolei małe żelazne drzwi, by zbadać z
bliska, w charakterze artysty czy gapia, budynek, gdzie mój przyjaciel - mam
ochotę powiedzieć - zasiedział się. (W rzeczywistości czekałem na niego
najwyżej trzy albo cztery minuty). ()
Wtargnięcie Boga, gwałtowne, totalne,
przynosi radość, która nie jest niczym innym, jak szczęściem uratowanego,
szczęściem topielca wyciągniętego w ostatniej chwili z wody; między sytuacją
topielca a moją jest jednak pewna różnica: z bagna, w którym byłem pogrążony, zresztą o tym nie wiedząc, zdaję
sobie dopiero sprawę w momencie, gdy niewidzialna ręka unosi mnie ku zbawieniu
i wtedy ogarnia mnie zdumienie, że mogłem w tym błocie - tkwię w nim jeszcze do
połowy ciała - żyć i oddychać.
Jednocześnie wiem, że stałem się członkiem
nowej rodziny, którą jest Kościół. Obowiązkiem jego będzie prowadzić mnie
tam, dokąd trzeba, bym szedł, gdyż mimo pozorów muszę przebyć jeszcze pewną
odległość, którą pokonać może jedynie obalenie prawa ciążenia.”
Powyższe
słowa nawróconego Żyda zostały napisane w 1935 r. gdy był jeszcze jedyny
Kościół katolicki, katolicki papież i jedyna katolicka Msza św. Wszechczasów.
Dzisiaj
nic z tego nie pozostało, a bagno, w którym tkwił w dobrym samopoczuciu śp.
Andre Frossard, jest wielokrotnie głębsze, że nawet promyk światła się nie może
przebić.
Ludzie
żyją dzisiaj w tym bagnie, nie wiedząc, że na końcu czeka straszliwa przepaść piekielna. Gdyby ludzie wiedzieli, czym jest piekło, to na ziemi byłby raj.
Zawsze
dziwiło mnie, że może ktoś iść dobrowolnie do piekła. To tak, jakby skoczyć do
czynnego wulkanu, ale na wieki, bo ogień w piekle nie gaśnie i robak nie
umiera. Wydawało mi się to
niewiarygodne, ale skoro św. Faustyna napisała, że „najwięcej widziała w piekle
tych, którzy nie dowierzali, że jest piekło” (Dz. 741), to przestałem się dziwić.
Dwa lata później, bo w roku 1937 św.
Faustyna napisała w „Dzienniczku”:
„Ostatki. Ostatnie te dwa dni karnawału, poznałam wielki
nawał kar i grzechów. Dał mi Pan poznać w jednym momencie grzechy świata całego
w dniu tym popełnione. Zemdlałam z przerażenia i pomimo, że znam całą głębię
miłosierdzia Bożego, zdziwiłam się, że Bóg pozwala istnieć ludzkości. I dał mi
Pan poznać, kto podtrzymuje istnienie tej ludzkości: to są dusze wybrane, Kiedy
dopełni się miara wybranych, świat istniał nie będzie. (Dz 926-927) a także:
„Dziś rano
widziałam w czasie Mszy św. Jezusa cierpiącego. Męka Jego odbiła się w ciele
moim, choć w sposób niewidzialny, ale niemniej bolesny. Jezus spojrzał się na
mnie i rzekł: - dusze giną mimo Mojej gorzkiej męki. Daję im ostatnią deskę
ratunku, to jest święto miłosierdzia Mojego. Jeżeli nie uwielbią miłosierdzia
Mojego, zginą na wieki, Sekretarko Mojego miłosierdzia, pisz, mów duszom o tym
wielkim miłosierdziu Moim, bo blisko jest dzień
straszliwy dzień Mojej sprawiedliwości.(Dz 964-965).
Trzeba
być niespełna rozumu, by należeć do posoborowego „Kościoła”, który każdy nowy
rok, zaczyna od dalszego niszczenia wiary, której i tak jest jak na lekarstwo.
Czy należy się więc dziwić, że
Pan Jezus zadał pytanie: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy
przyjdzie?"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.