Jakoż, dnia pewnego wieczorem, trwając na modlitwie
i czytając Pismo Boże, Maryja dłużej jak zwykle czuwała. Natrafiwszy
w księgach Proroka na ten ustęp, gdzie on przepowiada narodzenie się
Zbawiciela z dziewicy: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna,
i nazwą imię Jego Emanuel, co znaczy Bóg z nami”, uczuła w sercu
żywsze jak kiedy pragnienie, aby to już co prędzej nastąpiło. To pobudziło Ją
do tym gorętszej modlitwy błagalnej, którą zanosiła do Stwórcy Najwyższego,
prosząc Go z całej siły, aby już dłużej nie odwlekał swego miłosierdzia
nad światem, i zesłał Syna dla odkupienia ludzi. A że najulubieńszymi
Jej modlitwami były Psalmy Dawidowe, jako natchnione przez Ducha Świętego i stąd
zawierające w sobie wszelkie najwłaściwsze i najskuteczniejsze prośby
do Boga, więc i wtedy otworzyły Psałterz. W nim natrafiła na psalm 84,
i ten bardzo powoli, wyraz po wyrazie, z nadzwyczajnym podniesieniem
ducha, odmawiała, sercem zatopiona w pragnieniu przyjścia na świat
Zbawiciela, myślą wzniesiona do samego podnóżka Tronu Najwyższego, a duszą
całą tak z Bogiem zjednoczona, jakby już nie na ziemi, lecz w niebie
na łonie Trójcy Przenajświętszej umieszczona, twarzą w twarz,
według wyrażenia Pisma świętego, w Boga się zapatrywała. Przy tym pełna
pokory zawsze, w owej chwili tak się w nie pogrążyła, tak żywo
przejęła się uczuciem Swojej nicości, tak się we własnych oczach poniżyła, że
akt pokory, jaki czyniła wtenczas, i który jakby Ją wyniszczył w Niej
samej, tak był wielkim, na jaki żadna dusza najpokorniejsza, ani przed Nią, ani
po Niej się nie zdobyła. Obok tego zaś, modląc się o zesłanie co prędzej
na świat Zbawiciela, błagała o to Boga z taką ufnością, że jakby
pewną była, iż tym razem już Zbawiciel dłużej odwlekać nie będzie swojego
przyjścia, ale ani przez myśl Jej nie przemknęło się, aby Ona to miała być
Matką Boga Wcielonego.
Odmawiała psalm wyżej wymieniony i w te słowa
modliła się do Boga: „Ubłogosławiłeś Panie ziemię swoją, bo, jak to nam przez
Proroków zapowiedziałeś, postanowiłeś zesłać Syna Twojego na nią, abyś przez
Niego wyzwolił z niewoli Jakuba pokolenie, które jest Twoim narodem
wybranym. A gdy ten Syn Twój przyjściem swoim odkupi świat, wtedy
odpuścisz nieprawość ludu Twego, pokryjesz wszystkie grzechy ich. Uśmierzysz
Twój wszystek gniew: odwrócisz się od gniewu popędliwości Twojej.
O! Panie, nie zwlekaj więc już dłużnej tego dzieła największego
miłosierdzia Twojego, przyjdź, zstąp z nieba i nawróć nas Boże, Zbawicielu
nasz, a oddal gniew Twój od nas. Czy na wieki będziesz się gniewać. Albo
rozciągniesz gniew Twój, od rodzaju do rodzaju, od pokolenia do pokolenia, aż
do końca świata? O! Panie, niech tak nie będzie! Boże, Ty się skłonisz ku
nam i ożywisz nas; a lud Twój rozweseli się w Tobie. Okaż nam,
Panie, miłosierdzie Twoje, a daj nam zbawienie Twoje, zsyłając już na
ziemię Syna Twojego”. A gdy z kolei przyszła do tych słów tegoż
Psalmu: „Będę słuchała, co będzie we mnie mówił Pan Bóg” i wymówiła je z nadzwyczajnym
przejęciem się i wzruszeniem, z którego sama sprawy sobie zdać nie
mogła, zatrzymała się na chwilę. I aby się tym zdolniejszą uczynić do
wysłuchania, co Pan Bóg Jej powie, pogrążyła się w uczuciu Swojej nicości,
uczyniła akt pokory najgłębszy, na jako zdobyć się może dusza ludzka.
Tymczasem Bóg Najwyższy, prośbami Jej zniewolony
ostatecznie, a niezrównaną i najwyższą, jaką kiedy jaśniała jaka
istota stworzona świętością ujęty, postanowił już dłużej nie zwlekać wcielenia
się, to jest stania się człowiekiem, aby ród ludzki zbawić, i właśnie Jej
przeczyste łono na to sobie obrał. Aby Ją wtedy o tym zawiadomić
i Jej przyzwolenie otrzymać, umyślił posłać do Niej Archanioła Gabriela,
który by Jej to zwiastował. Przyzwał go więc Bóg Ojciec i rzekł: „Udaj się
do naszej najmilszej córki Maryi, poślubionej Józefowi, a która droższą
Nam jest na wszystkie stworzenia, i powiedz Jej, że Syn mój „pożądał
śliczności Jej” i wybrał Ją sobie za Matkę. Proś, aby Go mile przyjęła,
gdyż postanowiłem dokonać przez Niego zbawienia całego rodu ludzkiego,
puszczając w niepamięć wyrządzoną mi przez człowieka zniewagę. Archanioł
Gabriel wysłuchawszy tego rozkazu, pełen wesela i radości, uleciał co
prędzej z nieba na ziemię i stanął przed Maryją, właśnie w onej
chwili, kiedy Ona odmawiając Psalm jak wyżej, przyszła do tych słów: „Będę
słuchała, co we mnie będzie mówił Pan Bóg”, i zatrzymała się nad nimi.
Anioł oddawszy Jej najgłębszy pokłon, rzekł: